Forum forum o the sims i the sims 2 Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Historia Sensacyjna
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum o the sims i the sims 2 Strona Główna -> Opowieści książki nowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CatWarrior
Administrator
Administrator



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:25, 14 Cze 2006    Temat postu:

Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jestem bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Felony
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:50, 15 Cze 2006    Temat postu:

Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jestem bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Czw 18:35, 15 Cze 2006    Temat postu:

Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jestem bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Felony
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:48, 15 Cze 2006    Temat postu:

Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jestem bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CatWarrior
Administrator
Administrator



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:22, 15 Cze 2006    Temat postu:

Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jestem bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Felony
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:44, 16 Cze 2006    Temat postu:

Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jestem bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pią 14:51, 16 Cze 2006    Temat postu:

Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jestem bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się, był tam jego brat, a raczej ktoś do niego łudząco podobny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CatWarrior
Administrator
Administrator



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:24, 25 Cze 2006    Temat postu:

Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jestem bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się, był tam jego brat, a raczej ktoś do niego łudząco podobny.
-Kim jesteś ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Nie 15:46, 25 Cze 2006    Temat postu:

-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się, był tam jego brat, a raczej ktoś do niego łudząco podobny.
-Kim jesteś ?
- Jestem złym klonem twojego brata! - rozległ się demoniczny śmiech - a co więcej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Felony
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:56, 25 Cze 2006    Temat postu:

-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się, był tam jego brat, a raczej ktoś do niego łudząco podobny.
-Kim jesteś ?
- Jestem złym klonem twojego brata! - rozległ się demoniczny śmiech - a co więcej twój brat, już nie żyje prawie bo teraz, w jego krwii krąży toksycna jodyna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Nie 17:46, 25 Cze 2006    Temat postu:

-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się, był tam jego brat, a raczej ktoś do niego łudząco podobny.
-Kim jesteś ?
- Jestem złym klonem twojego brata! - rozległ się demoniczny śmiech - a co więcej twój brat, już nie żyje prawie bo teraz, w jego krwii krąży toksycna jodyna.
Clodey złapał się za głowę i pobiegł do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Felony
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:27, 25 Cze 2006    Temat postu:

-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się, był tam jego brat, a raczej ktoś do niego łudząco podobny.
-Kim jesteś ?
- Jestem złym klonem twojego brata! - rozległ się demoniczny śmiech - a co więcej twój brat, już nie żyje prawie bo teraz, w jego krwii krąży toksycna jodyna.
Clodey złapał się za głowę i pobiegł do domu. Siedział tam jego niczego nieświadomy brat. Cloudey, szybko pobiegł z nim, na płukanie żołądka



Płukanie żołądka ma się udać! niemożna uśmiercić mojej ulubionej postaci ! XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Nie 21:07, 25 Cze 2006    Temat postu:

-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się, był tam jego brat, a raczej ktoś do niego łudząco podobny.
-Kim jesteś ?
- Jestem złym klonem twojego brata! - rozległ się demoniczny śmiech - a co więcej twój brat, już nie żyje prawie bo teraz, w jego krwii krąży toksycna jodyna.
Clodey złapał się za głowę i pobiegł do domu. Siedział tam jego niczego nieświadomy brat. Cloudey, szybko pobiegł z nim, na płukanie żołądka. Gdy po zabiegu brat leżał nieprzytomny w szpitalu, nasz detektyw otrzymał kolejny, niepokojący telefon.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Felony
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 10:06, 26 Cze 2006    Temat postu:

-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się, był tam jego brat, a raczej ktoś do niego łudząco podobny.
-Kim jesteś ?
- Jestem złym klonem twojego brata! - rozległ się demoniczny śmiech - a co więcej twój brat, już nie żyje prawie bo teraz, w jego krwii krąży toksycna jodyna.
Clodey złapał się za głowę i pobiegł do domu. Siedział tam jego niczego nieświadomy brat. Cloudey, szybko pobiegł z nim, na płukanie żołądka. Gdy po zabiegu brat leżał nieprzytomny w szpitalu, nasz detektyw otrzymał kolejny, niepokojący telefon.
-Dziś udało ci się go uratować, ale następnym razem nie będzie tak łatwo Cha Cha Cha


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pon 11:13, 26 Cze 2006    Temat postu:

-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się, był tam jego brat, a raczej ktoś do niego łudząco podobny.
-Kim jesteś ?
- Jestem złym klonem twojego brata! - rozległ się demoniczny śmiech - a co więcej twój brat, już nie żyje prawie bo teraz, w jego krwii krąży toksycna jodyna.
Clodey złapał się za głowę i pobiegł do domu. Siedział tam jego niczego nieświadomy brat. Cloudey, szybko pobiegł z nim, na płukanie żołądka. Gdy po zabiegu brat leżał nieprzytomny w szpitalu, nasz detektyw otrzymał kolejny, niepokojący telefon.
-Dziś udało ci się go uratować, ale następnym razem nie będzie tak łatwo Cha-Cha-Cha, Cha-Cha-Cha, Cha-Cha-Cha-Cha-Che. -rozległ się śmiech godny Mandarka z "Laboratorium Dextera". Cloudey ze skandynawskim spokojem wybrał numer biura ochroniarskiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum o the sims i the sims 2 Strona Główna -> Opowieści książki nowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 5 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin