Forum forum o the sims i the sims 2 Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nasze opowiadania.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum o the sims i the sims 2 Strona Główna -> Opowieści książki nowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Czw 22:36, 20 Lip 2006    Temat postu: Nasze opowiadania.

Złączone do kupy. Kupy nikt nie ruszy. Na pierwszy ogień, opowiadanie horror.

Dziewczyna bięgła szybko po drodze, ponieważ uciekała przed strasznym Mężczyzną z toporem dziewczynka biegla ale meszczyzna chodzil i byl coraz blizej dziewczynka plakala i myslala juz ze jej nie dogoni i odpoczela ale mezczyzna ja zabil. 20 lat później odżyła w swoim grobie i nie dała facetowi za wygraną. Aże facio nie żył postanowiła dręczyć jego rodzinę. Ciągle straszyła dzieci i rodziców i nie pozwalałaby poszli tam gdzie ona nie wiedziała. W rodzinie była mała dziewczynka jej 17 latnia siostra i ojciec oraz matka. Dziewczynka miała5 lat i na imie Agelika. Jej siostra Anna a rodzice Eryk i Julia bardzo martwili się jak mała zniesie to psychicznie więc postaniowili zamknac ja na strychu na klucz. Dziewczynka była smutna i płakała uslyszala strzal z pistoletu a po chwili placz matki i siostr. Zaczęła krzyczeć. Dwie zropaczone kobiety postanowiły ją wypuścić ktoś zabił ojca. Rozpaczona matka mowila o przeprowadzce ale cos nagle prawie trafilo w Anne Agelika uciekala ale cos ja trzymalo i slyszala tez hihot dziewczynki. Mała Angelina szybko showała się za matką. - Mamusiu - powiedziala strasznie Angelina. Jej matka dostala nozem w reke. -AAA- krzyczała przerażona uslyszala krzyk - BEDZIESZ NAStEPNA!! HAHAHA - dziewczynka krzyknęła z przerażenia juz noz mial w nia trafic ale jej matka oslonila ja i dostala w brzuch (umarla). Dzieczynka już miała beczeć. Ale obudziła się na strychu gdzie ojciec Matka i siostra byli ranni (ojciec nie mial oka) (matka miala dziure w brzuchu) (siostra nie wiedzialam co sie z nia stalo ale chyba cos powaznego). Angelika krzyknęła mam jagby nigdy nic ją przytuliła a ojciec zaczął uspokajać. Siostra powiedziala - BEDZIESZ TAKA SAMA JAK MY!! - powiedziala glosem tamtej dziewczynki. Duch szybko wstąpił w Matke i ojca zaczeli osłaniać małą - Duch wyjal serce dziewczynce. Teraz w tym domu 5 lat pozniej zamieszkali nowi panstwo.Państwo Amnerald (Anna zona 27 lat) (Eryk maz 29 lat). Po latach urodziło im sie dzięcko Lina ktora slyszala dzwieki dziewczynek ze strychu, rodzice postanowili iść z nią do psychologa, ale w przeddzień wizyty, mała Lina nie obudziła się żywa. Wtedy rodzice wezwali egzorcystę. Ezgorcysta stwierdził że w tym domu jest zbiorowisko duchów. I muszą się natychmiast przeprowadzić jesli chcą aby nastepne dziecko urodziło się żywe. Rodzice stwierdzili, że to czubek i zostali w domu. Anna znowu zaszła w ciążę. Egzorcyta miał racje dziecko urodziło się martwe Eryk i Anna postanowili opuścić miasto. Wprowadzili się do obleśnej dzielnicy, pełnej meneli, o 12 w nocy podczas stosunku płciowego coś zatrzeszczało, drzwi się otworzyły, a do pokoju wszedł facet z siekierą, miał zieloną twarz i ciało. To był zombie. Zaczął krzyczeć
-To za moją rodzine córke i wnuczki!!!!!!!!!!!
-CHCWD.
W tym momencie zombie pozabijał ich. Wyszedł na ulice i rozpłynął się w powietrzu.
-Uau
Powiedział chłopiec i umarł. Wszyscy na ulicy pouciekali. Rodzice znaleźli zwłoki i zmarli na zawał. Każdy już znał historie tego domu i nikt nie chciał się do niego wprowadzić.
Aż po 30 latach nic o tym nie wiedząca rodzina wybierała sobie dom i trafił im się akurat ten dom. To była czteroosobowa rodzina Matka Katie, ojciec Anton, córka Amelia, Syn Arthur Artur umarl w wieku 9 lat a Amelia w wieku 45 umarla bo duchy dziewczynek w nia weszly a chlopiec bo umarl tragicznie w wypadku samochodowym. Ten dom jest przeklęty powiadały stare plotkerki gdy nie miały o czym rozmawiać. W końcu cała rodzina umarła. Wtedy wprowadziła się 18 latnia Kate ona miała dar teleportowania się. Kiedy ją nawiedziły duchy ciągle się deportwała. poszła na góre usłyszała dziwne dźwięki dochodzące z kibla. Weszła tam i zobaczyła coś strasznego, a mianowicie napis Max pięć słów. Przeraziła się okropnie. Ale nie wiedziała o co chodzi... zbzikowwała, zawinęli ją w biały kaftanik i włożyli do kołyski,
wreszcie wzięli ją do domu wariatów... Po pięciu latach wypuścili ją za dobre zachowanie lecz została podejrzana o brutalne zabójstwo. Za to też sie wybroniła, mówiąc o przedawnieniu sprawy. Poszła na góre, zobaczyła tam legion nieumarłych..
zaczli jej służyć. Nie pomyslala tylko o jednym. Skąd nieumarli w sądzie? Bo tak naprawde zły duch stworzył złudzenie, żeby zmylić dziewczynę, bo nie lubiła Sądowych Strychów. Wtem zza ściany wyszedł duch wielkiego Maga.
- Coś taki blady - powiedziała dziewczyna.
- Bo jestem duchem!
Duch uderzył się w czoło i wyciągnął topór ociekający krwią i na dodatek zerdzewiały
- Zginiesz jak wszystkie inne dziewczynki, które tu przyszły
-Wole bez?
spytała Kate i uciekła, podczas gdy duch zastanawiał się nad sensem tego zdania. Kate szła pod poddaszem domu, zastanawiając się, jak to możliwe, gdyż poddasze, to jest takie pomieszczenie, trochę jak strych
ale nagle ją oświeciło. Poddasze to jest też daszek nad werandąś. ona chodziła po werandzie i miała z tego podnietę. Bo simek nie lubił piratów, ani ryb, sushi i wszystkiego innego co z morza pochodziło. A niemamnie to lubiła. ALe ona powiedziała (Niemamnie)
-Rybny są fuj,.
- Skoro tak sądzicie - westchnęła qwerty, po czym zagarnęła półmiski z łososiem norweskim. Więc simek został przegłosowany. Qwerty nie zwróciła na to uwagi, wcinając łososia. Ale simek wyciągnął kałasznikowa i zabił niemamnie, a Qwerty zostawił przy życiu i pozwolił jej odejść. Ale mnie wiedział jednej rzeczy. Niemamnie byłą nieśmiertelna, tak samo jak Qwerty, która była bardzo wdzięczna, za zostawienie życia i łososia. Ale niemamnie była nieśmiertelna, i była wampirem. więc zagryzła na śmierć Simka i po sprawie! Po tygodniu kot syjamski simka postanowił pomścić jego śmierć. Zadzwonił do piekieł, do diabła i kazał wziąć do piekieł Niemamnie. Ale nawet diabeł nie wytrzymał z niemamnie, i wstąpił do zakonu Jezuitów. Od tego czasu nie było całego zła(oprócz Niemamnie). Skoro nie było całego zła, niebyło też żadnych polityków. Oprócz Kazimierza Marcinkiewicza. Bo diabeł zapomniał go zabić. Kot simka nie dał za wygraną i wskrzesił simka i uczynił go nieśmiertelnym. Simek pogodził się z niemamnie i zawiązał z nią spółkę. Spółka ta produkowała, napój nieśmiertelności (niestety fałszywy, ponieważ monopol na ten prawdziwy miała qwerty[Ale go nieużywała]). Po kilku dniach klienci podali tą spółkę do sądu. Niemamnie i simek zatroszczyli się o 4 shotguny i dwie kamizelki kuloodporne i pozabijali klientów, a następnie prokuratora, który chciał ich oskarżyć za masowe zabójstwa. Popatrzyli na wykonaną przez siebie robote, i pogratulowali sobie, tym bardziej, ze mieli zarobione dzięki temu miliony. Simek zainwestował swoją część w podróż na Marsa. Okazało się, że na Marsie można stworzyć dobre warunki mieszkalne, simek został triliarderem, ale nie zapomniał o niemamnie, dał jej połowę kasy zdartej na klientach. Qwerty za ten czas, otworzyła czarny rynek z napojem nieśmiertelności aby mieć wolną drogę do opanowiania świata, a przynajmniej Ziemi. Bo nie lubiła Agi333 podobnie jak Niemamnie i wielu wielu innych ludzi , ponieważ miałą zawsze niewyporzony język i mówiła to co mysli , a pisząc robiła ogromne błedy ortograficzne. Ale Aga 333 nie przejmowała sie opinnią innych ponieważ lubi wszystkich , nawet Niemamnie która ja wręcz nienawidzi. Ta powieszchniowo twarda dziewczyna bardzo zosmuciła sie faktem że chca ją "wywalić" z tego swiata. Ale postanowiła sie nie wychylać, czekać, może na jakąś łaske. A niemamnie na to jak na lato, przecież jak mnie wywalą z Ziemi to mogę opanować inne planety, tak jak simek opanował Marsa. A simek na to, że Mars to tylko jego wakacyjna rezydencja i ma na wyłączność galaktykę gdzieś w kosmosie. Ale pewnego dnia ludność na jednej z planet simka zbuntowała się i zaczęła podbużać do buntu resztę ludzi. Bo to zły simek był po prostu zły. Simek się porządnie wkurzył i roz**bał Marsa atomami. Wzięli go do domu wariatów, z którego uciekł. Dyrektorem tego domu, był, nieśmiertelny, zły, tajemniczy Maniac_Sim_Killer. Simek podłożył bombę pod dom wariatów i wysadził go. Dyrektor zwiał, bo przecież nie można było go zabić, bo był nieśmiertelny. Ale Aga 333 znalazła na niego sposób ponieważ był tylko jeden. Wytakała go w płynie perwol a dopiero potem wysadziła i dyrerektor znikł. Ale nie na zawsze. Obudził się on, na drugim końcu planety. "Dlaczego moje oczy tak bolą" - zapytał nie oczekując odpowiedzi. Jednak ona się pojawiła "Ponieważ otwierasz je po raz pierwszy". Gdy jego wzrok się wyostrzył, zobaczył stojącą Qwerty. "Witaj w Matrixie -dodała- znaczy się, w Finlandii, w moim królestwie."
-Co tak czerwono tutaj ?
"Hm? - zapytała Qwerty. - Tu jest biało. Wszędzie jest śnieg. Masz tu kropelki do oczu. One powinny pomóc"
-Żeczywiście, jest biało.
Qwerty uśmiechnęła sie i powiedziała
"Chodź za mną. Do mojej tajnej bazy"
W bazie spotkali Niemamnie, która już dawno przyłączuyła się do planu opanowania świata, po 2 godzinach przyszedł simek, tłumacząc się zabłądzeniem, go także przyłączono do planu. Aga 333 tez chciała wziąść w tym udział ale nikt jej nie chciał . W końcu simek wziął dynamit, podpalił go i wsadził do gęby Adze, wykopał Agę na 100 metrów. Aga wybuchła .
Ale nie umarała . Pozbierała sie i z podziwem patrzała na simka jak mógł ja wykopac na 100 metrów ona daje rade tylko na 99. Aga przeżyła bo była niezniszczalna i nie było ŻADNEGO sposobu zeby ja zgładzić, jak z resztą całej kompanii pod przewodnictwem qwerty. Oczywiście, jeśli Qwerty zostanie królem świata, to Niemamnie będzie ministrem edukacji i skarbu państwowego też. A simek będzie ministrem wojny i rolnictwa. A Qwerty mianuje MSK Marszałkiem sejmu. I tak wszyscy zabrali się do podbijania świata, simek pokonał Paula, Niemamnie pokonała Pogan I Satanistów (w skrócie PIS) i Ligę Pięknego Romusia(skrót LPR). A MSK pokonało Prawych odwrotnie ( w skrócie PO). Qwerty zaś nie ruszyła tyłka, jedynie doglądała całą robotę a Agi w ogóle tam nie było bo miała wszystko gdzies i opalała sie na bachamach. Qwerty zadowolona z odwalonej roboty otworzyła wielką makietę z jakimś planem i zaczęła coś po tym kreślać.Aga 33 zaciekawiona tym przyjechała do bazy sprawdzić co tam qwerty wyprawia. Kiedy przyjechała, zobaczyła qwerty z planem w ręku, doglądającą pracy robotników. "Co robisz" zapytała Aga. "Pałac sobie buduję" odpowiedziała qwerty
A Aga splunęła i powiedziała.
"Super pałac. Też chciałabym taki mieć."
"Ten pałac jest tylko dla modów i adminów, więc Aga sie nie załapie "
Ale Aga powiedziała " Chce go kupić , za ile go sprzedasz? "
"Hmm - zastanowiła się Qwerty - to jest mój, mój i tylko mój pałac, więc go nie sprzedam, ale mogę sprzedać ci kopie planu, abyś mogła zbudować sobie własny."
"Naprawde?-ucieszyła się Aga"
"Ano. - przytaknęła Qwerty - ile dajesz?"
"Ale ile chcesz ? zapytała Aga ? Ja zapłace ci tez za to żebys mi go zbudowała i wybrała dogodne miejsce , cena nie gra roli"
"Muszę się zastanowić - mruknęła Qwerty -Chłopaki, ile weźmiecie za zbudowanie jeszcze jednego pałacu?" - zapytała robotników.
-Trzy tryliony, dwieście czterdzieści osiem miliardów, czterysta pięćdziesiac trzy miliony, sześćset dwadziescia dwa tysiące siedemset dwanaście euro i pięćdziesiąt cztery centy. - robotnicy mieli już przygotowaną odpowiedź.
"Hmm... - zastanowiła się Qwerty - to nieco mało... Ale za znalezienie miejsca i plan wezmę drugie tyle." - mruknęła zdziwiona własną szczodrością.
"Ojej... - zmartwiła się Aga - Nie noszę takich drobnych przy sobie... Muszę pojechać do mojego mieszkania na Karaibach" Aga pojechała , nie było jej tydzień . w czasie podrózy duzo myslała . Gdy przyjechała , i miała juz pieniadze , zapytała "Moge mieszkać z wami ?"
Okazało się niestety, że pałac opanowali terroryści. Z Osamą Bin Ladenem na czele.
"Przejmujemy ten pałac - krzyknął Osama - W imieniu KogośTama! Będzie on naszą siedzibą od teraz." Kiedy zasnęli simek ukradł im broń, a Niemamnie ich pozagryzała, bo była wampirem.
"AAArgh! - wrzasnęła Qwerty. - Teraz oni zostaną wampirami! Musimy czym prędzej pooddzielać ich głowy o reszty i spalić". Jak Qwerty powiedziała, tak wszyscy posłusznie zrobili. I żyli długo i szczęśliwie, az do czasu gdy wszyscy poumierali, a niemamnie została sama, jak bowiem wszyscy wiemy, wampiry są nieśmiertelne. Bliska śmierci z nudów, wymyśliła telefon do śmierci i wskrzesiła simka, qwerty i MSK. Wszyscy zgodne stwierdzili, że bycie nieżywym nie jest przyjemne, więc poprosili Niemamnie, by zmieni ła ich w wampiry, tylko simek tego nie chciał, mu było dobrze być człowiekiem, ale nieśmiertelnym, więc wyruszył w trudną podróż po
jedyny na świecie prawdziwy eliksir nieśmiertelności. A Aga nic nie wiedziała na drzewie sobie siedziała xD ale jak sie dowiedziała że simka gdzies niesie pojechała sie go spytac czy może iść , z nim chociaż wiedziała że simek sie nie zgodzi ale i tak chciała zapytać xD. Ku jej zdziwieniu simek się zgodził i razem wyruszyli w podróż. A jako że był właśnie dzień, reszta spała sobie smacznie w swych wygodnych trumnach. Tymczasem wylądowało UFO i pożarło simka, Adze pozwoliło odejść ale ona nie dała sie tak szybko i byle ufo. Zadzwoniła do bazy po pomoc , a sama brała sie za atak , szykowała bomby i takie pierdoły xD. Telefon odebrała Qwerty. "przybędziemy za pol godziny - oznajmiła, po wysluchaniu calej sprawy - dopiero wtedy zajdzie słońce. Nawiasem mówiąc..."A niech UFO strawi simka". Ale simek nie próżnował, a że był piromanem to podpalił UFO od środka. UFO się spaliło, a simek wyszedł cały i zdrowy.Potem pierdnięciem zgasił świeczkę, od której zapalił się cały latający spodek. Simek poszedł dalej, w poszukiwaniu eliksiru nieśmiertelności. W pewnym momencie zobaczył jaskinię z wielkim, świecącym bilboardem, głoszącym:
"Autentyczne eliksiry nieśmiertelności do sprzedania za jedyne 5 tryliardów 345 bilionów 673 miliardy 456 milionów 684 tysiące 246 euro i 99 euro-centów.
Simek na to :
-Tanio!!! Biorę to!!! Tylko czy będziecie mieli mi wydać z banknota 100-tryliardowego?
Okazało się, że mieli. Simek szybko odkorkował butelkę i wypił duszkiem całość. Niestety, nie zauważył napisu na odwrocie: 'Uwaga. NIEUNIKNIONE skutki uboczne: biegunka' I tak simek siedział w kiblu całe 100 lat, a potem mu przeszło. I znowu spotkał się z Qwerty, Niemamnie i resztą wampirów, on jako jedyny był człowiekiem, ale nieśmiertelnym. Tylko jedno go dręczyło dlaczego oni wszyscy siedzieli wesoło na słonku? Otóż, okazało się, żę wynaleźli odtrudkę na światłowstręt. Simek pokręcił głową. Nie spodziewał się, że takie coś można zrobić, ale opalał się z nimi. I wszystkim było wesoło, oprócz Agi333, która nie została zmieniona w wampira ani nie wypiła eliksiru nieśmiertelności, w związku z czym od stu lat już nie żyła. Ale ogólnie było cool, a że cała paczka była nieśmiertelna to Qwerty dała pomysł podbicia UFOli, bo co nam będą tacy durnie z innych planet przyjeżdżać, plądrować fabryki i gwałcić dziewice. -"Jakie dziewice? W żłobku jesteś! -"Kto to powiedział?" Spytała Qwerty.
Chyba Niemamnie- odpowiedział Simek. Ale nie trafił, bo był to Pudzian. Stał tam, niewzruszony, z tłumkiem dziewczyn obok siebie, które dziewicami zapewne nie były.
Niemamnie powiedziała mu:
Odczep się sterydzie.
On za to zrobił focha i sobie poszedł.
Qwerty opowiedziała wszystkim o planie podbicia ufoli i wszyscy zgodnie powiedzieli:
- Brawa dla Qwerty! Tylko ona potrafi wymyslic taki genialny plan! Idźmy wcielmy go w życie!
I w taki sposób nasza kompania unicestwiła UFO. Wszyscy zapakowali sie na statek Ufoli, po czym polecieli w nieznane odchłanie kosmosu.Ufole poczęstowali ich herbatnikami, które jak się okazało zawierały środki usypiające, tylko Niemamnie, która od początku była podejrzliwa dla ufoli nie zjadła ciasteczek, a reszta zasnęła. Niemamnie udała tylko sen, leczpo chwili wyciągneła z lewej kieszenii Bazooke, a prawej kałasznikow i powiedziała
- Wy gnoje, to za moich kumpli. Po chwili rozległ się huk, który obudził towarzyszy, którzy wyciągnęli shotguny i razem z Niemamnie rozwalili ufolów. Statek był ich.Tym razem polecieli do niebieskich ufoli czyli smerfów, by pomóc jedynemu dobremu człowiekowi na ich planecie - Gargamelowi. Kiedy już u niego byli, spytał się, czy po unicestwieniu Smerfów, dadzą mu je zjeść. Simek odpowiedział: "Dostaniesz równo połowę Smerfów. Reszte zjemy my"
Ale podsłuchał to zły szpieg smerfów o imieniu: "Pracuś".
Doniósł on o tym do swojego dyktatora o imieniu "Papa Smerf", który miał jednak malutki rozumek i kazał zająć się tym swojej sekretarce, kryptonim "Smerfetka". Ale w obozie Smerfów znalazł się też zdrajca o pseudonimie operacyjnym "Zgrywus". Niestety, był on zbyt rozgadany, by zachować swoją zradę w tajemnicy i wygadał swoją zdradę "Ważniakowi", który przyłączył się do niego i zachecił inne smerfy do zjedzenia pieczonego kurczaka, który był zrobiony przez kucharza ("Łasucha") który również przyłączył się do rebelii. "Łasuch" Potajemnie nasączył kurczaka środkami nasennymi, w co wtajemniczył "Ważniaka" i "Zgrywusa". Miało to pomóc Grupie i Gargamelowi złapać resztę. Grupa za okazaną pomoc łaskawie ich nie zjadła xD A połowa reszty była w brzuchach grupy, a z drugiej połowy Gargamel zrobił lody, które dostarczył do sklepów. Kosztowały one jedyne trzy miliardy, dwieście czerdzieści osiem tysięcy pięćset szesnaście złotych, ale nasza drużyna nie miała takich drobnych, więc bardzo wspaniałomyślnie odmówiła wydania reszty z banknotów stumiliardowych. Wykupili wszystkie lody, jakie były w lodziarni, oraz wiele, wiele innych. Po zjedzeniu wszystkich lodów, które były na ziemi. Grupę rozbolały jelita, więc poszli do lekarza, ale on był też pod wpływem lodów, które dostał nielegalną drogą po niższej cenie. Grupa wkurzyła się i zaczęł skopywać lekarzowi i Gargamelowi pyski z półobrotu. Kopali ich przez 2 dni non-stop wreszcie zdechli z wykrwawienia. Chuck Norris zaś uniósł kciuk i powiedział - Brawo! To


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Czw 22:41, 20 Lip 2006    Temat postu: Zmiksowana Historia

Mariusz Ułom szedł przez las. Zastanawiał się co za matoł wyyślił to nazwisko
- Ale ze mnie glupek - płakał
Nieopodal przechodził ten matoł co je wymyślił więc go zatłukł.
Później poszedł do punktu zmiany nazwiska. Chciał się nazywać Kopernik, ale powiedzieli mu, że to nnazwisko już było. Więc wybrał Kupa.
Nieco zdziwiona pracownica punktu powiedziała:
Ale to głupie!!
Mariusz ruszył z nowym nazwiskiem w drogę powrotną, przez las. Aby zjeść brukselke z fasolką po bretońsku. Nagle tuż przed nim pojawił się big bad troll Mariusz zaczął wrzeszczeć w niebo głosy: Aaaaaa!!!. Ale potwór chciał tylko fasolkiz bruskelką po bretońsku. Mariusz przeprosił go grzecznie i powiedział że:
Choćmy poczęstuje cię w moojej haupiee. Trol skrzywił się. - Nie będę jadł z takim wieśniakiem.
No to spadaj-nachmurzył się młody kkupa. Trol na odchodnym zapytał jeszcze: - Jak się nazywasz?
-Mariusz Kupa
Troll dusił się ze śmiechu - Co za beznadziejne nazwizko
-A ty
-Debil Debilowski.
Mariusz wykrzywił się. - I kto tu mówi o beznadziejności - wymruczał
Jak śmiesz tak mnie nazwała mamusia, żachnął się trol. Oboje byli już dobrze zdenerwowani. Trol sięgnął po uczepioną u pasa maczuge nabitą kolcami. Mariusz chwycił wielki, zerdzewiały, ociekający krwią topór obusieczny. Trol pozieleniał i powiedział: Aaaaaa-a!!! Skąd tu wziął się wielki, zerdzewiały, ociekający krwią topór obusieczny?! Na twarzy Mariusza pojawił się uśmiech szaleńca. :Byłem skazany za 3 morderstwa ale wyrok został odroczony z powodu braku braku dowodów, a także plucie fasolką z brukselką po bretońsku w miejscach publicznych!
Troll uciekł w popłochu, a Mariusz zaczął śmiać się szaleńczo.W co ludzie nie uwierzą, gdy pokarze się im topór - powiedział do siebie - a zresztą, nie mogłbym na poważnie walczyć z kimś kto robi błędy w wymowie (patrz: nazwizko). Wtem poczuł bardzo silną potrzebe fizjologiczną. Zirytowany poszedł między drzewa, aby się odlać.
Spotkał tam brata dobrze znanego mu już trola. Wkurzył się, albowiem nikt nie lubi, gdy przeszkadza się mu w wiadomej sprawie. Postanowił na nim poćwiczyć kopy z pół obrotu. Już miał uderzyć trolla, gdy ten nagle zmienił się w mini purchawkę, a później w krasnoludka a jeszcze potem w sierotke Marysię, później wrócił do swojego wyglądu... Mariuszowi zakręciło się w głowie od tego zmieniania i zjadł brukselke z fasoką po bretońku a potem pluł nią w miejscach publlicznych. Nim się odwrócił usłyszał wycie syreny i ujadanie psów ale nie nieli paragrafu, Mariusz zaczął uciekać w popłochu... Ale nie zauważył pewnego szczegółu, a mianowicie rozwiązanych sznurówek. A troll na to jak na lato. Bo był gejem. A wtedy policja przyjechała. Troll pożarł krówke, a później pierdnięciem rozwalił radiowóz., Mariusz powiedział mu
- Ty pedale, nie zatruwaj powietrza! Bo złapie cię młodzież wszechpolska!
- Młodzież wszechpolska to może mi kichnąć w dupsko.
Cóż za zbieg okoliczności. Właśnie za nim, stało stado zakatarzonej młodzierzy wszechpolskiej.i wszyscy Kichh na trollka, a konkretnie w dupsko i go rozsadziło.
-Pachnie lakierem do paznokci
Stwierdził mariusz, w tym samym czasie młodzież połkneła tone lekarstw, wszystkich po 1 groszu, z państwowych aptek. I wszyscy pozdychali, bo przedawkowali. Potem na zawał umarła cała władza w Polsce, a władzę obrał tajemniczy tyran ukrywający się pod pseudonimem Qwerty. Mimo iż była tyranem, to wszystkim zyło się w tedy w Polsce bardzo przyjemnie, wzrosła pozycja polityczna kraju, ale nikt wtedy nie zajadał się poidorami, bo Qwerty ich nie lubiła. Wszystkie pomidory zostały wykorzystane, do obrzucania amerykanów podczas głosowania nad zrzuceniem bomby nuklearnej na Polskę. A amerykanie popłakali się przez to, Qwerty uciekła do Finlandii, i tyle ją widzieli. A potem ożeniła się z Tonym Hurilajnenem i miała z nim 6 dzieci. Ale zjadła materiał wybuchowy. I wysadziła nim niemamnie, ale jak już było, w opowieści horror, Niemamnie była wampirem, więc nie umarła, a prędzej czy później poskładała się do kupy. Niemamnie lubiła być w kupie, bo jak wiadomo kupy nikt nie ruszy.
A Qwerty na jak na zime upiła się tanim winem, co było nie prawdą, bo qwerty pije tylko martini wstrząśnięte nie mieszane.A poza tym, w Finlandii króluje wódka, oczywiście Finlandia. Bo było za zimno na piwo, które w takiej temperaturze zamarza. A wódka rozgrzewa, o czym najlepiej wie Niemamnie. W każdym razie tak nyśli Qwerty. A prawda była taka:
Od piwa głowa się kiwa, a od wódki rozum krótki. Dlatego Qwerty piła Martini. Pijąc śpiewała:
wino, wino wypij do dna,
słodkie wino każdy zna,
wino, wino pomoże ci,
wina, wina nalej mi.
A na to simek:
-A ja nie piję alkoholu.
"Abstynent się znalazł" mruczała niemamnie. Choć sama nie wiedziała co to znaczy abstynent.
Simek wyjaśnił:
-Abstynent to taki facet, co nie pije alkoholu.
- Ano dzięki - mruknęła niemamnie - za wytłumaczenie. - i poszła się opalać na śniegu. Wiadomo - w końcu w zimie słońce opala mocniej. Usłyszeli mocny huk, a potem wrzaski. To simkowi spadł kamień z serca - niestety prosto na stopę. Simek poszedł do kliniki gdzie zoperowano mu nogę. Ale niestety musiał ją mieć zagipsowaną jeszcze przez dwa tygodnie, przez ten czas siedział w domu i oglądał archiwalne odcinki 'Mody na Sukces', a że tego było sporo to siedział 2 tygodnie non-stop. Zdarzyło się, że cała ferajna przyszła odwiedzić simka, przerywając mu maraton telenoweli. Simek powiedział:
- Siadajcie i weźcie sobie winko.
Wszyscy zgodnie powiedzieli, że nie piją alkocholu, po czym zaczęli przeszkadzać simkowi w oglądaniu.
W końcu simek wyłączył telewizor i zrzucił gips z nogi. Z jego oka spłynęła łza.
- Dzięki moi przyjaciele, że wyciągnęliście mnie (brutalnie, ale zawsze) z tego nałogu ogladania mody na sukces.
- Nie ma za co, chodź z nami.
- Gdzie? - Zapytał simek, ale nikt mu nie odpowiedział.
- Gdzie? - Powtórnie zapytał simek..
- A gdzieś!- odpowiedział Pudzian który niewiadomo jak się tam pojawił.
- Skąd tu się wziąłeś ? -spytał Simek
- Użyłem swoich super-hiper-mocy! Do teleportacji czy tam transformacji(Niestety, Pudzian ma dużo mięśni, ale malutko mózgu! Właściwie, natura niczego mu nie pożałowała oprócz mózgu.).
- Ach... - westchnął simek, do teleportacji głąbie.
Pudzian napiął mięśnie i powiedział groźnie:
- Nie nazywaj mnie głąbem, bo dostaniesz w ryja.
- Nie odgrażaj mi się bo dostaniesz z bazooki w ryja sterydzie. - Simek wyjął Redeemer i nacisnął spust. Usłyszał tylko krzyk Qwerty
- Nie! Poczekaj! Nie z przystawienia!
I wszystko wybuchło. Ale jak wiadomo z innej opowieści, cała kompania Qwerty byłanieśmiertelna, więc nikomu oprócz Pudziana nic się nie stało. Pudziana i paru kilometrów kwadratowych, zrównanych z ziemią.
Cała kwestia nieśmiertelności była też dosyć przesadzona, bo przecież trudnobyłoby żyć, na przykład z głową oderwaną od reszty. Lecz nie martwili się bo Niemamnie zanała świetną knajpkę, w której się pozbierali(dosłownie). Z bólem głowy (już przyszytej) zaczęli odbudowywać zamek. Zajęło im to sporo czasu, a nawet dłużej niż sporo, bo gdy skończyli Pudzian już nie żył.
Ale to nie była żadna miara. On nie żył też, gdy zaczynali. Więc kiedy skończyli słońce zaczęło jakby przygasać, zdecydowali więc, że wybiorą się na słońce i je podgrzeją, swoimi kominkozapalarkami. Zbudowali statek kosmiczny ze sklejki, wyposażony w tekturowe działo na kominkozapalarki. Kidy lecieli na Słońce, cała sklejka, z której zbudowany był statek kosmiczny zaczęła się palić. Simek wymyślił jednak, że gdy poczekają na noc, stanie sie zimno i statek przestanie się palić. Wszyscy się bardzo ucieszyli, bo wiadomo, że w nocy jest zimno. I tak jak simek przewidywał sklejka przestała się palić, ale zamarzła. Więc simek rozgrzał ją kominkozapalarkami, niestety


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Sob 14:06, 22 Lip 2006    Temat postu: Historia Sensacyjna

Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jesteś bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Amelia szła włąśnie krętą dróżką. A że była to już późna pora, Amelia jak codzień szła dodo domu, po wizycie u swojego wujka który był milionerem. Niestety dziwnym trafem staruszka nie było w willi. Zastanawiała się właśnie dlaczego. Wtem zobaczyła leżące na ziemi ciało. Podeszła do niego i szturchnęła je. - Prosze pana, proszę tu nie spać! Ciało przewróciło się i Amelia przeraziła się. To były zwłoki jej wuja! Krzyk dziewczyny rozdarł ciemności. W tym samym czasie detektyw Cloudey (czyt.Kloudi) siedział w swoim gabinecie. Właśnie zapalał swojego trzeciego mentolowego papierosa. Podskoczył słysząąc nie regularny dźwięk rozregulowane telefonu. Leniwie podniósł słuchawkę. - Biuro detektywa Cloudey'ego, słucham?. W słuchace odezwał się przestraszony głos lamentującej kobiety : Mój wuj, mój wuj, ktoś zabił mojego wuja!! Cloudey zmarszczył brwi. - Słucham? Kto mówi.
-Amelia, Amelia Linestock (czyt. Lajnstok). Proszę mi pomóc! On tu..., przerwała to głucha cisza. Po chwili usłyszał stłumiony głos mężczyzny. Krzyczał coś, na dziewczynę, ona zanosiła się płaczem. Następnie odezwał się syngał, coś (lub ktoś) przerwało. Detektyw przełknął głośno ślinę i wykręcił numer swojego przyjaciela.
: Słucham tutaj Armand Kline (czyt klajn). Detektyw uśmiechnął się, słysząc głos drucha - to ja Charlie. Mam do ciebie ważną sprawe, ktoś zamordował wuja Amelii Linestock i próbuje...
-Zaraz zaraz, kto to jest Amelia Linestock?
Cloudy zamyslil sie. - Sam nie wiem.
- To po co do mnie kurde dzwonisz?
- Po radę.
- Aha, więc idź do domu tej dziewczyny i sprawdź co się z nią dzieje...
- A ja wiem gdzie ona mieszka? - przerwał mu Cloudey.
- Toć w końcu jesteś detektywem... Powinieneś to odgadnąć drogą dedukcji. Nagle Cloudey usłyszał krzyk i znowu przerwało połączenie. Wybiegł z domu aby sprawdzić, czy nic nie stało się jego przyjacielowi. Ale sie okazało że to nie był krzyk ze słuchawki. Ktoś z zakrwawionym nożem w ręku krzyczał w niebogłosy. Był to jego brat Adrew, przyznał się on do zabójstwa Amelii i jej wuja. Ale Cloudey nie wierzył mu, był już zawodowym detektywem, wiedział że Amelia żyje, ktoś nastraszył Andrewa, tylko kto? Chyba prawdziwy morderca. Rozmyślał Cloudey. Detektyw zaprowadził brata do swojego domu, odmawiając wezwania policji.
Zadzwonił telefon. Cloudey podniósł słuchawkę, przeraził się bardzo gdy głos powiedział: "Jeżeli w ciągu 64 godzin twój brat nie dostanie się na policję, oboje zginiecie". Potem rozmowę rozłączyło. Cloudey wiedział, że ktoś czycha na jego brata, ale kto? Po chwili znów zadzwonił telefon:
- Nie rozmyślaj tak nad tym kim jestem bo dostaniesz bombę na ryja.
-Czekaj!!
wrzasnął Cloudi ALe była już za późno, tajemniczy rozmówca, się rozłączył. Cloudi złapał swój płasz, zamknął dom na trzy spusty i ruszyl do domu Amelii. Coś mu mowiło, że tam jest tajemniczy rozmówca. Nadał mu pseudonim Taro. Kiedy był pod domem Amelii ktoś wyskoczył zza muru i porwał teczke Cloudey'a. Detektyw zdziwił się wielce, ponieważ w jego teczce nie było nic oprócz zdjęcia ukochanej, zmarłej już żony. Szedł dalej, Gdy był na miejscu zobaczył kałużę krwii, zawiadomił o tym policję. A właściwie miał to zrobić bo przypomniał sobie, że w tej okolicy była niedawno burza, która odcięła linię telefoniczną. Wszedł więc do domu Amelii, tam zobaczył coś ogromnie przerażającego a mianowicie ciało Amelii, leżące w krwii. Cloudey chciał wykonać krok do tyłu, ale coś mu przeszkodziło, odwrócił się, był tam jego brat, a raczej ktoś do niego łudząco podobny.
-Kim jesteś ?
- Jestem złym klonem twojego brata! - rozległ się demoniczny śmiech - a co więcej twój brat, już nie żyje prawie bo teraz, w jego krwii krąży toksycna jodyna.
Clodey złapał się za głowę i pobiegł do domu. Siedział tam jego niczego nieświadomy brat. Cloudey, szybko pobiegł z nim, na płukanie żołądka. Gdy po zabiegu brat leżał nieprzytomny w szpitalu, nasz detektyw otrzymał kolejny, niepokojący telefon.
-Dziś udało ci się go uratować, ale następnym razem nie będzie tak łatwo Cha-Cha-Cha, Cha-Cha-Cha, Cha-Cha-Cha-Cha-Che. -rozległ się śmiech godny Mandarka z "Laboratorium Dextera". Cloudey ze skandynawskim spokojem wybrał numer biura ochroniarskiego.
-Chciałbym zatrudnić u siebie 4 ochroniarzy, jako całodobową obstawę dla mojego brata, który może zostać obiektem zamachu.
-Dobrze, to będzie kosztowało 10000 złotych.
-Ok, ale nie ma zniżki, dla detektywów na służbie ?
- Trzeba było mówić od razu! Dla detektywów mamy specjalną promocję. Dostaniesz sześciu, za jedyne 50 złotych.
-Naprawde?
-Nie.
-A za ile ?
- Tak naprawdę to za 55 złotych i 49 groszy + wat. Wat możemy panu podarować, bo nikomu nie chce się go liczyć od takich durnych liczb.
-Świetnie, to poproszę sześciu, tylko szybko.
-Proszę podać adres?
-Malinowa 20. Kiedy oni przyjadą?
Kobieta nie odpowiedziała, zaczęła tylko liczyć
- Dziesięć... Dziewięć... Osiem...
Gdy doszła do zera, przez drzwi szpitala weszło sześciu umięśnionych ochroniarzy.
Cloudey gwizdnął z podziwem. Taka szybkość w dzisiejszych czasach była niespotykana.
-Czy to ulica Malinowa 20 ? Mamy zlecenie dla brata detktywa.
Ów detektyw podziękował kobiecie w słuchawce i rozłączył się.
- Tak, to on. - powiedział, wskazując na mężczyzne na łóżku.
- Proszę być spokojnym, z nami będzie bezpieczny.
Cloudey wymruczał pod nosem "Oczywiście" patrząc na sylwetki ochroniarzy, kojarzące mu się z Pudzianem.
A sam zajął się dochodzeniem w sprawie zabójstw, które licznie zdarzały się ostatnio. Na początku sprawdził odciski palców, okazało się, że każde zabójstwo zostało popełnione przez tą samą osobę. Cloudey włączył internetową bazę danych, okazało się, że zabójstwa popełnił Mariusz Ułom (vel Kupa)
- CO?? - Zdumiał się Detektyw. - Przecież on nie jest z tej bajki! To wszystko przez te ucinanie tekstu przez Administratora.
No, ale cóż trzeba go ścigać- mruknął detektyw sam do siebie. Sprawdził kartotekę Ułoma i dowiedział się, że jest z bajki: Zmiksowana Historia, ale o nim tam już się nie pisze. Nagle Cloudey obudził się zlany potem. Mruknął
- O kurcze, muszę dowiedzieć się kto planował zamach na mojego brata. Ale nie wiem od czego zacząć. Najlepiej znajdę w bazie danych odciski palców
. Włączył internetową bazę i się przeraził, gdyż okazało się że to był jego przełożony, Martin Krakowsky. Postanowił, że nie powie o tym nikomu, ale będzie obserwował Krakowsky'ego. Kiedy go obserwował, właśnie Krakowsky wszedł do budki telefonicznej i gdzieś zadzwonił. Po chwili zadzwoniła komórka Cloudey'a.
Detektyw powoli i ostrożnie odebrał telefon, starając się, nie zdradzić, że wie o niecnych poczynaniach Krakowsky'ego. Kiedy odebrał telefon usłyszał głos:
- Halo, tu twój szef. Mam nadzeję, że nie obijasz się, tylko ścigasz mordercę.
- Jasne, że ścigam mordercę, mam nawet poszlaki - Jako doskonały aktor, Cloudey postaeał się, żeby brzmiało to, jakby w ogóle nic nie znalazł. Postanowił zatrzymać Krakowsky'ego i zająć mu troche czasu, a że był po psychologii te trochę czasu zmieniło się w pare dni, a nawet miesięcy, a może nawet lat. Wróćmy jednak, do chwili teraźniejszej. Cloudey postanowił śledzić Krakowsky'ego. Krakowsky poszedł do domu Cloudey'a i wręczył ochroniarzom walizkę pełną pieniędzy. Ochroniarze wpuścili go bez słowa. Detektyw wtedy wyskoczył z zarośli i pobiegł do domu, zastał tam Krakowsky'ego trzymającego pistolet przy skroni brata.
- Hahaha! - Śmiał się Krakowsky - wiem Cloudey, że mnie rozgryzłeś, ale teraz nie możesz nic zrobić!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Sob 14:11, 22 Lip 2006    Temat postu: Opowieść

Panna Mirabella jonson szła pewnego wieczoru po polu na którym było dużo kwiatów śmierdzących jak donald tusk. Mirabella zaczęła żygać ponieważ głosowała na kaczyńskiego, bo jest heteroseksualna. Postanowiła pójść do sklepu aby kupić karme dla swego kota Emila, kiedy była pod sklepem ujrzała jak jej kot ucieka do lasu. Pomyślała ach musze wezwać strażaków jak pomyślała tak zrobiła, Straż pożarna przyjechała natychmiast, przyniosła kotka całego i zdrowego. Mirabella kupiła Kitekat i poszła srać, ale nie trafiła do muszli klozetowej, więc kazała swojemu psu Heniowi zjeść to gówno, ale Henio nie jest wgetarianinem, więc wrzucił mięso w kupę i zjadł ją. ale wyrzygał i potem to się stało i zjedli po dwa psy i ośmiu pancernych.ale Pies henio był jeszcze głodny to zjadł staruszke. Niestety: kłopociki były. BO Ją WYRZYGAł I NIE MIAł KTO SPRZąTNąć. ALe staruszka podniosła się i zauważyła że odmłodniała i że nie jest już stara. Nagle ją olśniło, pomyślała: "Mogę sprzedawać psie rzygi za fortunę". Jak pomyślała, tak zrobiła. Została wielką milionerką. Kupiła wyspę na Pacyfiku i willę z basenikiem, nagle stwierdziła że zabrakło psów i pancernych do produkcji rzygów. Wieć pies zjadł Pamele Anderson i Britney Spears.
Ale i to nie starczyło, więc Mirabella ograniczyła produkcję do stopnia własnych potrzeb, miała już przecież 4000 lat. A więc poszła do Nicolasa Flamela po kamień filozoficzny, Flamel powiedział, że da jej kamień filozoficzny pod warunkiem że ona da mu troche psich rzygów. Mirabella z chęcią oddała ostatni worek rzygów. Okazało się,że kamień był fałszywy. WPanna Mirabella jonson szła pewnego wieczoru po polu na którym było dużo kwiatów śmierdzących jak donald tusk. Mirabella zaczęła żygać ponieważ głosowała na kaczyńskiego, bo jest heteroseksualna. Postanowiła pójść do sklepu aby kupić karme dla swego kota Emila, kiedy była pod sklepem ujrzała jak jej kot ucieka do lasu. Pomyślała ach musze wezwać strażaków jak pomyślała tak zrobiła, Straż pożarna przyjechała natychmiast, przyniosła kotka całego i zdrowego. Mirabella kupiła Kitekat i poszła srać, ale nie trafiła do muszli klozetowej, więc kazała swojemu psu Heniowi zjeść to gówno, ale Henio nie jest wgetarianinem, więc wrzucił mięso w kupę i zjadł ją. ale wyrzygał i potem to się stało i zjedli po dwa psy i ośmiu pancernych.ale Pies henio był jeszcze głodny to zjadł staruszke. Niestety: kłopociki były. BO Ją WYRZYGAł I NIE MIAł KTO SPRZąTNąć. ALe staruszka podniosła się i zauważyła że odmłodniała i że nie jest już stara. Nagle ją olśniło, pomyślała: "Mogę sprzedawać psie rzygi za fortunę". Jak pomyślała, tak zrobiła. Została wielką milionerką. Kupiła wyspę na Pacyfiku i willę z basenikiem, nagle stwierdziła że zabrakło psów i pancernych do produkcji rzygów. Wieć pies zjadł Pamele Anderson i Britney Spears.
Ale i to nie starczyło, więc Mirabella ograniczyła produkcję do stopnia własnych potrzeb, miała już przecież 4000 lat. A więc poszła do Nicolasa Flamela po kamień filozoficzny, Flamel powiedział, że da jej kamień filozoficzny pod warunkiem że ona da mu troche psich rzygów. Mirabella z chęcią oddała ostatni worek rzygów. Okazało się,że kamień był fałszywy. Więc poszłą do niego i mu nakopała do dupska. A potem ukradła kamień filozoficzny. Ale pochwili zatęskniła za psimi rzygami. ponieważ kamień dwał tylko życie, a rzygi młodość. Postanowiła zamienić kamień, na psy i pancernych. Zbudowała ich dwa milliony, ale przylecieli kosmici i zjedli jednego psa. Marabella krzyknęła: teraz ich liczba się nie zgadza! musicie zjeść jeszcze czterech pancernych!
- My nie chcieć jeść.
- Jak to?
- Tak to!
- To niemożliwe! Przecież musicie! Bo to zaburzy równowage wszecchświata, a to spowoduje, Eksplozje bomby atomowej (a to buraki z tych amerykan że jej nie zauważyli) w Izraelu.
-Nas to gówno obchodzić.
-Nie!!!
-Tak!!
- Nie możecie być takimi egoistami, że nie będziecie zważać na tych biednych, głupiutkich izralitów.
-Izraelici to żydzi!
-To wy jesteście Hitlerowcami, czy jak ?
-Kto to być Hitlerowcy ?

w tle muzyczka na melodie Numa nej (dop. niemamnie czy jak to się pisze)
Hitler Hitler hej
Hitler hitler
Hitler hitler hej
Hmhmhmhmhmhm.

Qwerty w ukryciu założyła nogę na nogę. "Jezus tez byl zydem"- mruknęła obojętnie.
W tym momencie ufo się obraziło i odleciało, nie zjadając pancernych. Więc zjadła je Mirbella, popijając winem jabłkowym i coca colą.
A jak wiadomo, to dobrze nie wpływa na żołądek, więc się zeżygała i ożygała psa oraz wszystkich pancernych. A potem musiała czyścić kibel, bo żygając nie trafiła do muszli. A Qwerty na to ziewnęłą przeciągle. A Niemamnie na to zemdlała od zapachu tych wszystkich rzygów okraszających te przepiekna historię. A MSK na to odpaliła telefon i wezwała fachowca od zjadania młodych kibli. Po 2 godzinach przyjechał fachowiec, obejrzał kibel i powiedział: "Nie mogę zjeść tego kibla. Jest zbyt brudny! To nie higieniczne! Jeżeli chcecie abym go zjadł, musicie wcześniej go porządnie wyszorować. A Mirabella na to wyczyściła kibel tym fachowcem. I ponownie się do niego zeżygała. Potem wrzuciła tam fachowca i spuściła wodę. I powiedziała "Red bull doda ci skrzydeł". Później sama zeżarła kibel. Nagle dostała sraczki, ale nie miała juz gdzie się wysrać, wpadła więc w panikę. Wysrała się na podłogę, a żeby zatrzeć ślady zbrodni, zlizała gówno. I zerzygała się na psa Henia. A Heniu z obrzydzenia i od "cudownych" zapachów zerzygał się na podłogę. Wtedy Mirabella od nieznośnego widoku żygów na podłodze, znów zerzygała się na Henia. Zaszło słonce (nie, nie zerzygało sie, zaszło, wzrok was nie myli), a oni nadal wymiotowali aż im się znudziło i poszli sobie na spacerek w świetle księżyca w pełni. Wtem usłyszeli głośny warkot. Na ich drodze pojawił się wielki, a raczej wielka ciężarówka a wtedy przyszdeł pan w czarnej czapce, znany jako Darth Wader i powiedział
-I AM YOUR FATHER!!!
Henio stanął jak wryty.
- Naprawdę? Tatusiu!!!
I pobiegł w jego stronę z bazooką w ręku.
- To za to - krzyknął - że zostawiłeś mamę i mnie jak byłem mały!
- I am Father Mirabelli!!.
Mirabella zmróżyła oczy - mój father nie robił by błędów w wymowie! Dalej Henio, strzelaj!
Henio strzelił z bazooki prosto w męski czuły punkt, czym rozwalił mężczyznę na kawałki, przy okazji robiąc piękne wgłębienie w ziemi.


Mirabella postanowiła przystąpić do tajnej organizacjii pod pseudonimem "Tobby", ale szybko zrezygnowała z tego pomysłu, ponieważ uważała, że to debilna nazwa dla tajnej organizacji i miała całkowitą rację. Postanowiła założyć własną tajną organizację, którą nazwała "Zakrwawiony Henio". Organizacja zyskała złą sławe. Chciał do neij przystąpić niejaki TObby, ale Mirabela odprawiła go z niczym. Bo uważała że facet z tak głupim nazwiskiem nie jest warty bycia w organizacji. Oczy Tobby'ego zardżały (co było trudne do zauważenia.) i powiedział "Nikt nie chce mnie w organizacji, tylko dlatego, że ktoś przekręcił moje imię! Powinno się pisać Tobi! A poza tym: Tobi is a good boy!" Mirabela wykopała go na zbity pysk i kazała nie wracać nigdy przenigdy. Nie znała prawdziwej mocy Tobiego, dzięki której, on pożerał kible jednym chałstem. Nieoficjanie znano go też, jako You Idiot, al to jest mniej ważne. Ważne, że mógł pożerać kible jednym chałstem. Więc pożarł Mirabeli nowiutki kibel, który dopiero co kupiła. Powiedział
- To kara za wszystko - i znikł.
Mirabella chciała się zemścić, ale nie wiedziała, gdzie on jest. Pytała się o to przechodniów jak wariatka. I wszyscy myśleli, że ona JEST wariatką. Bo rzeczywiście nią była. Więc myśleli prawidłowo. Nie da się tego ukryć. Ale ona poszła by przekonać wszystkich, że nie jest wariatką, ale zabłądziła w lesie, który miał dwa metry kwadratowe. To był kolejny dowód, że była wariatką do kwadratu, a nawet do sześcianu a myśląc logicznie, to do potęgi "n-tej". Później, kiedy wyszła z lasu, to topiła się w kałuży, którą przed chwilką zrobił pewien pies. Okazało się, że był to Henio. Mirabella wkurzyła się i zaczęła wrzeszcześ na Henia, aż jej ślina tryskała w okół. W tym momęcie, Henio zmienił się w księcia z bajki i powiedział.
- Dzięki, że mnie odczarowałaś! Zostałem zaklęty przez złą wiedźmę: Agę 333x2 i tylko naplucie na mnie mogło mnie odczarować! Mirabella i Henio wzięli ślub i żyli długo i szczęśliwie dopóki mogli. Ale już po krótkim czasie nie mogli, bo poprostu nie mogli z powodu ciężkiej choroby księcia, który tym raze został zaklęty przez głupawą wariatkę: LaFee, która jednak miała moce, przerażające CAŁĄ drużynę, ale była zbyt głupia, żeby je wykorzystać. więc Niemamnie zabrała jej te moce i wsadziła je sobie w d**ę. Ale nie o Niemamnie jest ta historia, tylko o Mirabelli i Heniu. Po zabraniu mocy LaFee Henio odzyskał własną postać. I zabił LaFee, która zdechła w męczarniach. A Henio i Mirabella, mieli piękną córkę, którą nazwali "Krasnoluda" bo zaiste wyglądała jak krasnolud. Miała nawet taki mały wzrost jak krasnoludek i brodę, przez którą ciągle była poniżana i dźgana nożem. Postanowiła więc, ściąć tą nieszczęsną brodę wzięła nożyczki, ale zamiast brody ucięła sobie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asai
Superstar
Superstar



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Sob 14:19, 22 Lip 2006    Temat postu: Opowieść śmieszna

Sharon byla na randce ze swoim chlopakiem który był głupkiem do kwadratu. Jej chłopak Mark chcial sie z nia pocalowac juz sie calowali az Sharon puscila baka. Jej chłopak śmiał sie do rozpuku a ona rzucila w niego jego babcia i poszla beczec. Ale wtedy zjawiła się dobra wróżka i powiedziala - blebleble - Masz racje - powiedziala Sharon- aco ty tam właściwie mówiłaś?? - Blebleble? - powiedziala wrozka - No to jestes dziwna - powiedziala Olivia Hornby która nie wiadomo jak tam trafiła zdjela maske a to Jackson tanczyl ale spadl mu nos. i szybkom wyszedł przed swoje nagie kości które spały smacznie i jeszcz chrapały. Ale Sharon cofnela sie w czasie do lat 60 oczywiscie machiną czasu Jacksona za miliard. i Wtedy zjawił się Chuck Norriis i kopnął wszystkich z półbrotu i wziął sobie maszyne a dziewczyna która była 60 lat wstecz zajadała się prince polo od chłopaka z reklamy -och nie hipisi!! - krzyknela wytrącona z równowagi Sharon - To jest sen - mowila do siebie zaraz potm poszla spac. obudziłą się i zaczęła pierdzieć zrobilo sie goraco w majtki - Fuu poszla siedziedz na krzesle a jakis glupek wzial polizal gówno kota smakowalo jak lemoniada, ten głupek nazywał się Gównojad, ściągnął gacie Sharon i zjadł jej gówno, tym razem smakowało jak cola, bo ona wcześniej piła Cole. Gównojad zaczął ją gwałcić, ale ona kopneła go z pół obrotu, tego kopnięcia nauczył ją Chuck Norris. Wtedy podszedł do niej jakiś facet. Okazało się że to jest Magaywer. spytał
- Masz sznurowadło??
- Nie.
- No to nici z helikoptera
- Ale mam dżdownicę.
- Świetnie, jednak będzie helikopter i gratis zrobię ci samochód z węglowodanów.
- Skąd ja wezmę węglowodany ?
- To już twoja sprawa.
Dała mu hamburgera wyjął węglowodany i zjadł hamburgera.
Magaywer zrobił samochód i helikopter. Samochód zostawił Sharon, a helikopterem odleciał w siną dal. I powiedział:
-THX
Sharon wsiadła do samochodu, okazało się, że ten idiota zrobił jej wechikuł czasu zamiast samochodu ! Znów jadła prnce polo z chłopakiem z reklamy, gdy przyszedł Chuck Noris kopnął ją z półobrotu i ukradł wechikuł czasu. Sharon zdziwiła się wielce, przecież był to jej sensei ale wtedy zjawił się grby chińczyk z chińskiej resteuracji z tej bajki. Ale nie tylko on był także Noriaki Kasai i Tasuka Daisuke. Wtedy zjadł swój obiad, ale opamiętał się, że to był japończyk i japońska restauracja. Wziął bombę atomową i rozpiepszył restaurację wraz ze sobą i Sharon. W ambasadzie japońskiej rozdzwoniły się telefony. Wściekli japończycy za zniszczenie ich restauracji zapowiedzieli wybuch 3 wojny światowej. a to jest żle. I to bardzo źle. Rosjanie podchwycili ten pomysł i rozwalili całe Stany Zjednoczone Ameryki. I to wszystko przez Sharon. Szkoda, że jej rodzice nie używali przezerwatyw. Niestety nie mogli, bo byli ortodoksyjnymi katolikami i zabraniała im to wiara. Dzięki temu doczekali się wesołej gromadki 14 dzieci. Bo było za zimno na 20 dzieci, a co dopiero na 25. Ale dla chcącego nic trudnego, tym bardziej, że im więcej ludzi, tym cieplej. Po paru latach mieli 28 dzieci, i wtedy zaczęły się kłopoty finansowe. Wprawdzie część dziatwy wyjechała, jeszcze inni poszli do pracy, ale i tak połowa została, domagając się trzech posiłków dziennie, w tym dwudaniowego obiadu. I rodzice nie wiedzieli co z nimi zrobić, wreszcie postanowili, że wszyscy przejdą na dietę. Dzieciaki zastrajkowały przeciwko temu ale rodzice mieli władze ostateczną. Wprowadzili stan wojenny, ale powszechnie wiadomo, że stan wojenny jest potępiany, usunęli go. Biorąc przykład z tej rodziny, wszyscy sąsiedzi zrobili to samo i wszyscy w tej miejscowości bardzo schudli. A to wszystko przez tą rodzinę i Sharon poczuła się bardzo winna, więc postanowiła, że naprawi to, co złego się stało i podtuczy wszystkich mieszkańców dzięki swojej nowej potrawie:
-Hot-dogo-hamburger z polewą truskawkowo-toffi.
Na drugi dzień obwiniała się, że wszyscy mieszkańcy są grubasami. Zarządziła więc, kolejną dietę. I znowu wszyscy byli bardzo chudzi. I tak byłoby na okrąglo, gdyby nie Sharon, która wymyśliła, żeby dać sobie spokój z dietami i zająć się ćwiczeniami.
-A ja się nie zajme bo jestem już za chuda -mrukneła Niemamnie.
Sharon jej odpowiedziała: "To nie ćwicz. Twoja strata, nie będziesz miała mięśni, takich jak Pudzian."
W tym momencie zjawił się Pudzian noie wiadomo skąd i powiedział
"Pij mleko, będziesz wielki (tak jak ja!)"
Simek wyjął Redeemer i powiedział:
- Replay'a chcesz? Co?
Niestety, w wyniku poprzednich wydarzeń, Pudzianowi uszkodziła się krtań i mówił bardzo niewyraźnie, więc powiedział:
- Ty durniu, nigdy nie będzięzsz w stanie pokonać mnie, wielkiego Pudziana, - podczas gdy chciał powiedzieć:
- Mój panie, mam nadzieję, że nie jesteś w stanie zabić mnie, małego Pudzianka.
Jednak simek zrozumiał to pierwsze i nacisnł spust.
Qwerty uderzyła głową o sciane.
- Ile razy jeszcze będę powtarzać, nie z przystawienia! Wiesz jakie są potem kłopoty z odbudową?
- No dobra, powiedział simek i strzelił do Pudziana, nie z przystawienia, najpierw teleportując go na inny kontynent, a potem ustawiając samonaprowadzanie. Pudziana rozwaliło w kawałeczki, a naszym bohaterom nic się nie stało, w przeciwieństwie do ameryki północnej, na której był Pudzian, a na której było pełno pozakopywanych bomb atomowych. I tak bomba zapalała się od bomby niszcząc cały kontynent. Było to dokładnie to, na co zasługiwali Amerykanie. Grupa wyszła z tego wszystkiego podwójnie
usatysfakcjonowana: nie dość, że wyeliminowała Pudziana, to wyeliminowała też Amerykanów. A później żyli w spokoju przez 250 lat. Kidy się im strasznie nudziło, postanowili zniszczyć także Rosję, a ziemie przyłączyć do Finlandii. Simk powiedział:
- Nie niszczmy Syberii, bo tam mam letnią rezydencję.
- Powiedzmy, ze letnia ;D. Jak chcesz, utworz tam wlasne panstwo.
- Dobra, Podbiję Syberię i założę tam własne państwo o nazwie Simkolandia, czyli wolne królestwo. Jak powiedział, tak zrobił. A reszta drużyny, wraz z nim zrobila wlasne panstwa. Qwerty zajela Europe, robiąc z niej prowincje Finlandii, Niemamnie zajęła Afrykę i nazwała swoje państwo Murzyny Rulez. Qwerty po chwili namysłu opanowała Japonię, jako prowincję Finlandii, tylko trochę jej przeszkadzało promieniowanie rakotwórcze po bombie atomowej. Simek zajął Grenlandię i Antarktydę, przyłączając je do Simkolandii, Ponieważ Simek tak jak Qwerty lubił zimę i śnieg. Zabrał jeszcze Arktykę a resztę zabrała Qwerty i wspaniałomyślnie, przeznaczyła na księstwa lenne dla reszty użytkowników forum. Simek chciał podbić teren kiedyś należący do Brazylii, którym obecnie włada Aga 333x2. Niestety Aga nie chciała dać się podbić więc wystawiła armię, przeciwko armii simka. Simek poprosił o pomoc qwerty, która się nie zgodziła. Simek stoczył bitwę sam. Wynik bitwy był korzystny dla Simka - tak jak przewidywała Qwerty, gdy odmówiła pomocy. Ale nazwa państwa założego przez Niemamnie nie miała takiej nazwy. To tylko wymysl Simka./ Bo ona naprawde nazywała się Koteczkowo xD. Niemamnie podbila tkże Azje, innne kontynenty nie zajęta przez reszte. Przyłączyła je do Koteczkowa, które Simek wykupił za gruby hajs. (Hajs to pieniądze, jakby ktoś nie wiedział.) A Niemamnie podbiła resztę świata i połowę Koteczkowa i nazwała swoje państwo Niemapaństwa. Simka denerwowała Atlantyda, którą nadal władała LaFee, więc zrobił globalne ocieplenie, lody zaczęły się stapiać i zatopiły Atlantydę razem z LaFee. Niestety, globalne ocieplenie stopiło lód i śnieg na północy Finlandii.
- To już nie jest moja Finlandia. - wywarczała Qwerty, po czym wszyscy poczuli jej gniew.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum o the sims i the sims 2 Strona Główna -> Opowieści książki nowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin